Music

piątek, 4 kwietnia 2014

Rozdział 1

                                                                       ***Lucy
Wstałam rano. Niby wszystko tak samo ,ale jednak miałam wrażenie ,że nie będzie to mój najszczęśliwszy dzień. Wygramoliłam się z łóżka, przetarłam oczy i zeszłam na dół. Zajrzałam do lodówki z myślą "Co by tu zjeść na śniadanko?" i zamknęłam ją po dłuższym zastanowieniu. Byłam osowiała ,chętnie bym się jeszcze położyła. Ocucił mnie telefon.Odszukałam go i odebrałam.
-Halo?
-Wstawaj!!!!!!!!!!!!!-wydarła mi się do ucha Liz.
-Wstałam już nie drzyj się bo ogłuchnę.O co się ci rozchodzi o tej porze. Przecież to wczesny ranek.
-Wczesny ranek?! Jest już 10! Ubieraj się i idziemy na miasto. 
-Dobra ,przyjdźcie po mnie.
Rozłączyłam się. Pobiegłam na górę i szybko się ubrałam.  

  Zrobiłam lekki makijaż i usłyszałam dzwonek do drzwi. Zbiegłam na dół i otworzyłam drzwi. Ubrałam buty i wraz z dziewczynami poszłyśmy na miasto. Najpierw poszłyśmy do naszej ulubionej piekarni,gdzie zawsze gdy się śpieszymy na uczelnię kupujemy śniadanie. Kupiłam je sobie i dziś, bo w końcu nic nie zjadłam przez Elizabeth. Potem poszłyśmy na plac zabaw. Usiadłyśmy na huśtawkach i obserwowałyśmy dzieci bawiące się w piaskownicy. One są takie słodkie. Nie przejmują się niczym ,cieszą że mają znajomych i z kim się pobawić. Dzieciństwo to jednak najlepszy czas,ale nie dla każdego.
-Matko jakie te dzieci są słodkie.
-Prawda ,nic tylko schrupać -przytaknęła ma Ariana. 
Rozmawiałyśmy ,śmiałyśmy się i wspominałyśmy. Moją uwagę przykuła mała dziewczynka w piaskownicy. W końcu postanowiłyśmy już iść. Kiedy zbliżałyśmy się do furtki ,ta dziewczynka podbiegła do mnie i podała kwiatka,a następnie przytuliła. Potem szybko uciekła do swoich rówieśników. Myślałam o co mogło chodzić. Może sobie mnie z kimś pomyliła? Reszta dnia minęła mi spokojnie . Z dziewczynami spacerowałyśmy i rozmawiałyśmy. Dużo wspominałyśmy czasów z dzieciństwa. Ja też. Dziwiłam się ,że miałam co wspominać,a jednak było tego. W końcu zaczęło się ściemniać więc odprowadziłam dziewczyny i musiałam wracać sama. Nie był to dla mnie jakiś duży problem. Nagle usłyszałam swoje imię. Odwróciłam się i zobaczyłam Nicka. 
-Czego chcesz?
-Pogadać.
-Daj mi spokój. Doskonale wiesz,że nie mam ci nic do powiedzenia.
Wtedy zatrzymał mnie i przyparł do ściany jednego z bloków. Znów czułam jego zapach,oddech ,a nasze usta były tak blisko.
-Nie poddam się rozumiesz?
- Nick zdradziłeś mnie, nigdy nie kochałeś ,oszukiwałeś. To koniec zrozum to do cholery !
-Ni...
-Nie słyszałeś co powiedziała?...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz