Music

środa, 16 kwietnia 2014

Rozdział 10

 Nie potrafiłam cię docenić,gdy byłeś blisko,łączyło nas tak mało,a dzieliło wszystko.Męczące kłótnie,ciągłe kłamstwa,awantury.Co dzień dzieliły nas coraz większe mury.
Wyciągnęłam broń.Głęboki wdech.Wmawiałam sobie,że muszę,że tak ma być.Nacisnęłam spust.Obok był drugi mężczyzna.Dłoń mi się zaczęła trząść.Tata...?!
-Córeczko nie rób tego,proszę...
Do oczu napłynęły mi łzy.Poczułam do niego nienawiść,pogardę,wszystko co możliwe.Jak mógł mi to zrobić?!Najpierw nas zostawia,nie istniejemy dla niego,a teraz robi takie coś?!Ale,to jednak mój ojciec,nie potrafię tego zrobić.Nie,nie mogę.
  Upuściłam broń.
-Nie,nie zrobię tego.Nie zrobię mimo ,że jesteś takim potworem.
-Dość tych czułości!-usłyszałam głos Nicka,a potem strzał.Mój ojciec leżał przede mną martwy.Zaczęłam płakać,chłopaki uciekli ,a ja klękłam nad ojcem.Nie mogłam w to uwierzyć.
-No,no,no...-wstałam na równe nogi
-Czego ty ode mnie chcesz?!Co ja ci kurwa zrobiłam?!Czym ci zawiniłam?!No powiedz!
-O co ci chodzi?Nie chcesz się zabawić?-powiedział Nick przybliżając się do mnie.
-Zabawić?!To według ciebie jest zabawa?!-wskazałam na ojca.-Ty nie jesteś człowiekiem!
Zaczął się do mnie przybliżać.Położył dłoń na mojej talii i zaczął zjeżdżać niżej.Wyciągnęłam broń.Cofnął się.
  
-Nie zrobisz tego.-powiedział z cwaniackim uśmiechem.
-Nie?!Niby czemu?
-A myślisz,że on nie zasłużył na śmierć?!
-Bo nie zasłużył.
-Nie wiarygodne ,jak ty nie znasz własnych rodziców.
-O czym ty do cholery mówisz?!
-Nie wiesz ,kim są twoi rodzice prawda?
-Na pewno nie mordują niewinnych ludzi!
-Oj kłóciłbym się z tobą.
-Co ty znów pieprzysz?!
-A twoi znajomi?Twój gang?Nie lepsi.Wzięli mapę i zwiali.Zostawili cię.Nawet twój Harry.-Zaśmiał się lekko-ty to wiesz komu zaufać.Masz już tylko mnie...
-Zamknij się!Zdradzałeś mnie,poniżałeś,byłam twoją własnością!Zabiłeś mi ojca!To tobie nie wolno ufać.
-To miałaś być ty!Twój gang i my mamy tego samego szefa!Każdy z nas stracił kogoś bliskiego właśnie przez niego!... I teraz to on miał poczuć jak to jest!Wszystko by się udało,gdyby nie to,że nie wiedzieliśmy kim jest twoja matka!Gdybyś nie odziedziczyła po niej tych wszystkich zdolności,już dawno byś nie żyła!
-O czym ty kurwa gadasz?!
-Oczywiście.Myślałaś ,że ci powiedzą?Byłaś tak naiwna ,żeby wierzyć w to,że mówią ci wszystko?!Myślisz,że to przypadek ,że akurat chłopak z gangu,z bronią z tobą chodzi?Myślisz ,że to przypadek,że akurat tylko on był na ulicy,gdzie się do ciebie dobierałem?
Zwątpiłam.To co mówił też miało sens.Miałam mętlik w głowie.Nie wiedziałam czy mówi to,bo wie,że wszystko stracone,czy mówi to,żeby mieć czas.Nie wiedziałam co robić.
-O co ci chodzi z moją matką?!O co chodzi z ojcem?!Dlaczego oni mieli mapę?!Dlaczego nie mnie zabiłeś?!
-Mówiłem ci.Bo nie zabilibyśmy cię.Masz za duże zdolności.Odziedziczyłaś to po matce.
-Kim jest?
-Ona i twój ojciec, od dawna zabijają ludzi.Wszystkie interesy robią nielegalnie.Już jako młodzi ludzie się poznali.To gang ich połączył.Mordowali miliony niewinnych ludzi na całym kraju.Wszystko przez ich szefa.Matka jest czujna,skupiona,ma ogromne zdolności w terenie.Ty to odziedziczyłaś.Ominiesz kule,odnajdziesz się ,nawet gdyby cię postawili na samym środku labiryntu luster.
-Nie,nie wierzę w to.To nie możliwe.
-Skoro mi nie wierzysz,to zapytaj się swojego chłopaka,swoich najlepszych przyjaciół!Przecież oni cię nie okłamują ,co nie!Przecież nikt nie wiedział kim są twoi rodzice!Przecież te morderstwa ,można zatuszować i nikt nie wie ,kto zabił 20% obywateli świata.
Strzeliłam mu w nogę,aby go unieszkodliwić i uciekłam,zostawiając broń przy nim.Nie mogłam w to wszystko uwierzyć.Jak to możliwe?Wróciłam do domu,ale nie swojego,poszłam tam gdzie wszyscy byli.Otworzyłam drzwi i wściekła weszłam do środka.
-To prawda!Wszyscy siedzicie tu jak święte krowy udając ,że nic się nie stało!A ty jesteś z nich wszystkich najlepszy!-podeszłam do Harry'ego- wiedziałeś o matce,wiedziałeś o ojcu,wiedziałeś o wszystkim i przez ten cały czas nic mi nie powiedziałeś!Dla ciebie liczyło się to ,aby zdobyć tą cholerną mapę!
-Jest nam potrzebna,a twój ojciec nie!
Uderzyłam go w twarz.
-Jak śmiesz!Nie wolno wam ufać.Gnijcie w pierdlu,wszyscy!
Wyszłam trzaskając drzwiami.

1 komentarz:

  1. Awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww rozdział po prostu boski aż brak słów :D

    OdpowiedzUsuń