Music

piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdział 12

Jestem pewna ,że zatęsknisz.Może to będzie tylko chwila, moment, ułamek sekundy ,ale zatęsknisz,wiem to.Może będziesz wtedy stał w kolejce po fajki, a może będziesz słuchał dobrego rapu.Albo będziesz z nią,poczujesz jej zapach i stwierdzisz,że nic nie dorówna mojemu.Ale zatęsknisz.Przeleci Ci przed oczami wszystko.Każdy mój uśmiech,każda łza.Każda chwila spędzona razem.Zatęsknisz.
 
-Lucy ,coś ty narobiła,nie zostawiaj nas,słyszysz?!Nie rób tego!
Potem ciemność.Nic.Żadnych widoków,kolorów,dźwięków.Zero świadomości.Nic.
                           ***Victoria.
Czekałyśmy na Lucy,dość długo.Nie wychodziła,więc otworzyłam drzwi i weszłam do środka.Nigdzie jej nie było.Poszłam na piętro.Drzwi od łazienki były lekko uchylone.Otworzyłam je szerzej i zobaczyła  na podłodze Lucy,a obok niej kałuża krwi.
-Lucy ,coś ty narobiła,nie zostawiaj nas,słyszysz?!Nie rób tego!
Zadzwoniłam po karetkę.Długa nie wracałam ,więc dziewczyny też przyszły.Kiedy karetka zabrała Lucy,zadzwoniłam do Harry 'ego.
-Czego chcesz?!
-Nie tym tonem!Wiem o wszystkim ,bo to było widać,że chcecie zabić Lucy,że ją tylko wykorzystujecie.Doskonale z dziewczynami wiemy co jest grane,pytanie czy ty wiesz?
-O co ci do cholery Victoria chodzi?!Nie mam nastroju.
-Ja też bym nie miała.Kochasz ją?Tylko szczerze.Jeśli tak przyjedź do szpitala na ulicy "Life".
Rozłączyłam się.Dziewczyny zaparkowały auto.Musiałyśmy iść na zajęcia.Nie mogłam się skupić.Nie słuchałam nauczycieli.Na przerwach cały czas na kogoś wpadałam.Nie wyglądałam za dobrze.Lucy była moją najlepszą przyjaciółką.Wszystkiego się dowiedziałyśmy od Nicka.Kiedy zabił jej ojca,a chłopaki przejęli mapę,wszystko się skończyło.Wszystko można było ujawnić.Musiała się czuć okropnie,z resztą na pewno nie chciałaby się zabić bez powodu.Ale można się domyślić ,że się wahała.Mogła przecież się powiesić,wtedy to ułamek sekundy i po wszystkim.Jednak wolała się wykrwawić.Nie mogłam pozbierać myśli.
                      ***Harry
Kiedy Victoria się rozłączyła,dostałem szału.Rzuciłem telefonem,zacząłem wszystko rozwalać.Wszystko zaczęło się pieprzyć.Przecież mam to czego chciałem,przecież chodziło tylko o mapę.Ojciec nie żyje,nie był nam potrzebny.Lucy też już nie jest,mapa zdobyta.Policja nas nie złapała.Żyjemy.Przecież jest tak jak powinno.A jednak wiem,że coś jest nie tak.Co miało znaczyć pytanie Victorii czy ją kocham?!Przecież to niedorzeczne.Nie możliwe.Chłopaki wpadli do pokoju.Próbowali mnie uspokoić,ale nie potrafiłem się opanować.Uderzyłem Louisa.Co się ze mną dzieje?!Dlaczego tak broniłem Lucy?Dlaczego jej tak ulegałem?Dlaczego tak się wkurzyłam kiedy Zayn mówił o niej jak o przedmiocie?!Wybiegłem z pokoju.Wziąłem kluczyki i wsiadłem do auta.Sekundę potem dało się usłyszeć głos silnika.Jechałem do szpitala,który wskazała mi Victoria.Na liczniku miałem 200km/h. Nie patrzyłem na przepisy.Chodziło mi tylko o to by dowiedzieć się o co chodziło Victorii?Co ma z tym wszystkim wspólnego Lucy?!Przecież już wszystko załatwione.Podjechałem pod szpital.Podszedłem do recepcji.Skoro Victoria zapytała się ,czy kocham Lucy,więc coś musiało być z nią związane.
-Szukam Lucy Hale.
-Jest na sali operacyjnej nr.6
Szybko udałem się do tej sali.Logiczne było,że nie mogłem wejść.Patrzyłem przez dużą szybę,jak lekarze...ratują Lucy.Nie mogłem w to uwierzyć.Usiadłem na poczekalni ,a pojedyncza łza wydostała się z oka.Teraz rozumiem.To przeze mnie.To moja wina,a ja ją kocham.Na prawdę coś do niej czuję.Że zmieniła mnie,nic już nie będzie takie samo.
-Coś się stało?-obok mnie siedziała starsza pani.
-Próbują uratować,dziewczynę którą kocham,ale to koniec.
-Jeżeli cię kocha,wróci i nie odejdzie.
-Ale jeżeli przeżyje,to nie będzie chciała mnie znać.Byłem okropny i nie traktowałem jej poważnie.Wyrządziłem jej straszną krzywdę,straciłem ją i tak i tak.
-Jeśli kocha to wybaczy najgorszą zbrodnię.
-A jeśli nie przeżyje?
-To będzie w twoim sercu na zawsze.
Odwróciłem na sekundę głowę i chciałem coś powiedzieć,ale jej już nie było.Chwilę potem z sali wyszedł lekarz.
-Doktorze?
Nic nie odpowiedział,ale głośno westchnął...

1 komentarz:

  1. O boże zazdro talentu czekam na next :D i myślę , że będzie tak szybko jak ten :D

    OdpowiedzUsuń