Podniosłem wzrok ,a na jej policzku zobaczyłem łzę.Czyli słyszała,czyli,że...
-Panie doktorze,ona...
Poszedłem po lekarza,kiedy wszedłem do sali,Lucy leżała odwrócona w naszą stronę,lekarz zamknął drzwi przed sobą,a ona powiedziała:
-Harry...-wyszeptała.
Podszedłem do niej i pocałowałem w rękę.
-Ciiii...Jestem przy tobie myszko.Zawsze będę.
-Kocham cię.
Trzy dni później
Siedziałem w szpitalu non stop.Cały czas będą przy Lucy,nie mogłem się nacieszyć.To niezwykłe ,że przeżyje.Po tych trzech dniach dalej nie mogę w to wszystko uwierzyć.Pojechałem do domu wziąć prysznic i ciuchy dla Lucy,bo za niedługo wychodzi ze szpitala.Wszedłem do środka i kiedy zrobiłem wszystko to co miałem wróciłem do szpitala.Kiedy wszedłem do sali zobaczyłem Lucy ,która płacze.
-Co się stało?
-Dzwoniła mama...
-Czy dlatego płaczesz?

-Tak,muszę jechać do niej i się wyprowadzić.Samolot mam w drugi dzień po wyjściu ze szpitala.Wszystko załatwione.
-Kochanie spokojnie.Wszystko będzie dobrze.
-Nie będzie.
Dwa dni później
Wszystko spakowane.Muszę jechać.Nie chcę tego.Rodzice się rozwiedli.Musiałam sobie sama radzić.Zabili mi na moich oczach ojca,a teraz matka chce,żebym wyjechała do Nowego Yorku i tak wszystko zostawiła?Bo ona sobie przypomniała,że ma córkę?!Ciekawe czy wie,że ojciec umarł.
Harry zawiózł mnie na lotnisko.Wtuliłam się w niego jak mała dziewczyna i nie chciałam przestać.Nie chcę go znowu stracić.Jest jedyną taką osobą.Odprawa minęła całkiem sprawnie.Zajęłam swoje miejsce i patrzyłam przez okno.Widziałam Harry'ego.Nie chciałam jechać.Nie utrzymywałam kontaktów z nią od tylu lat.Jak to możliwe,że nagle sobie o mnie przypomniała?Kiedy byliśmy w powietrzu dostałam wiadomość.
___________________________________
Od:Harry
Tylko nie szalej tam za bardzo. xx
______________________________________________________________
Do:Harry
Spokojnie.Nie zapomnij o mnie i nie wpakuj się w kłopoty,a bynajmniej spróbuj. xx
_______________________________________________________________
Zasnęłam.
Obudziłam się po jakiejś godzinie.Zostało pół godziny.Czasami się nie potrafię odnaleźć w życiu.Wszystko wydaje się takie trudne,skomplikowane.Jakby to było niewykonalne.Wysiadłam na lotnisku.Zamówiłam taksówkę.Nie miałam zamiaru ściągać tu mamy.Wysiadłam na ulicy gdzie mieszkała moja mama.Wyciągnęłam walizki i wtargnęłam je do domu.
Przed domem czekał jakiś mężczyzna.Był z dwa lata starszy od mojej mamy.
-Lucy...! Nareszcie jesteś.
-My się znamy?
-Mama mówiła,że jesteś zabawna.Wchodź do środka.
Zaraz,mama?Czyli ,że ona znalazła sobie innego?!
Boski :D
OdpowiedzUsuń