Music

niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 17

James wołał mnie w domu i już zmierzał do drzwi wyjściowych,ale w tym momencie otworzyły się drzwi i wpadłam na Daniela.
-Nie wiedziałem,że masz o mnie już tak dobre zdanie.-zażartował ,ale kiedy zobaczył przerażenie w moich oczach i ślad na policzku od razu spoważniał.Zamknął drzwi i zabrał mnie do środka.
-Co się stało?Chcesz wody?
-Tak poproszę.
Podał mi wodę i usiadł obok mnie w kuchni.
-Co się stało?-powtórzył pytanie.
-Miałam rację.James to psychopata.
-To on cię uderzył?
-Tak.-Podniosłam kubek drżącą ręką i wypiłam wodę-Przepraszam,że...że zabieram twój cenny czas i ...
-Nie kończ i nie przepraszaj.Chcę ci pomóc.Zostań tu.Myślę,że mama nie będzie miała nic przeciwko.Dostaniesz pokój siostry,jej ciuchy powinny na ciebie pasować.Nie zamierzam cię tak zostawić.
-Daniel nie mogę,nie chcę ci się narzucać a poza tym twoja mama może się nie zgodzić.-złapał moją dłoń.
-Lucy,proszę.Daj sobie pomóc.Kiedy przyszedłem do was byłaś oschła dla otoczenia.Ale potem pokazałaś jaka jesteś na prawdę.Żartowałaś,śmiałaś się i dopuściłaś mnie do siebie.Chcę by ta uśmiechnięta dziewczyna wróciła.Daj sobie pomóc.
-Dziękuję ci.
-Zadzwonię do mamy.Pogadam z nią i jestem pewny,że pozwoli ci tu zostać.
Odszedł i wykonał telefon.Rozglądnęłam się po pomieszczeniu.Dom był urządzony w radosnych i ciepłych kolorach.Meble były z jasnego drewna,kuchnia była w odcieniu delikatnej żółci.Salon był barwy brzoskwiniowej.Daniel odłożył słuchawkę i podszedł do mnie.
-Tak jak myślałem,możesz u nas zostać.Mama cieszy się,że będzie cię mogła poznać,ale żałuje,że w tak niefortunnych okolicznościach.Chodź zaprowadzę cię do pokoju.
Poszłam za nim po schodach na górę.Wszedł do dużego pokoju koloru kremowego.
-Mam nadzieję,że pokój ci przypadnie do gustu.Ja mam pokój na przeciwko,a łazienka jest na samym końcu.Siostra wyjechała więc pokój stoi pusty.Możesz się przebrać i skorzystać z łazienki.Czuj się jak u siebie w domu.W końcu w pewnym sensie nim jest.Siostra chodziła dużo w sukienkach i rurkach ,rzadko w spódniczkach.
Usiadłam na wygodnym łóżku.Daniel wychodził.
-Daniel.
-Tak?-odwrócił się.
-Dziękuję.
W odpowiedzi uśmiechnął się i odszedł.Wyciągnęłam z szafy jedną z sukienek i poszłam wziąć prysznic.Ubrałam się i zeszłam na dół do Daniela.Otworzył szeroko oczy.
-Wyglądasz... przepięknie.
Sukienka Lucy
 -Dzięki.
Usiedliśmy w salonie.Włączył telewizor i usiedliśmy oglądając komedię.Śmialiśmy się dużo.Nagle usłyszeliśmy jak zamykają się drzwi.To była mama Daniela.Wstaliśmy podeszliśmy do niej.
-Witaj kochanie.-przywitała mnie przytulając.Byłą jak moja matka ,której nie miałam.
-Dzień dobry pani.Dziękuję,że mogę tu na trochę zostać.Obiecuję,że jutro poszukam pracy i gdy tylko uzbieram odpowiednią kwotę znajdę sobie jakieś mieszkanie,albo uzbieram na bilet powrotny do ... -przypomniało mi się ,że w Londynie będę skazana na Hazze,mimo,że nie mieszkamy razem nie sposób go uniknąć- ...do Londynu-dokończyłam.
-Nonsens dziecko.Zostań tutaj tak długo jak będziesz chciała.Bardzo przypominasz moją córkę,a zwłaszcza w tych sukienkach.Ta była jej ulubioną.Poczuję się jakbym miała kolejną córkę.
-Dziękuję pani bardzo,ale myślę,że prędzej czy później jednak będe musiała wrócić.
Poczułam na sobie wzrok Daniela i dopiero teraz uświadomiłam sobie,że przysłuchuje się tej całej rozmowie.Bałam się spojrzeć w jego stronę.
-Mamo,jutro pójdę do pani Parker (tak nazywa się mama Lucy) i zapytam czy jest już zapisana do naszej szkoły.
-Świetny pomysł Daniel.Myślę,że powinnaś odpocząć słonko.-zwróciła się do mnie.Poszłam do góry.Weszłam do pokoju i położyłam się na łóżku.Odblokowałam telefon ,a moim oczom ukazało się zdjęcie Harry 'ego. Łzy mimowolnie wydostały się z moich oczu.To bolało.Po raz kolejny straciłam osobę,którą kochałam.Miałam wrażenie ,żeś świat jest przeciwko mnie i gdyby nie Daniel już na dobre straciłabym wiarę w dobro ,w które tak bardzo zapewniał mnie tata.Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę.-wydusiłam z siebie i otarłam łzy.
-Przeszkadzam?-usłyszałam głos Daniela.
-Nie ,wejdź.-wymusiłam uśmiech.
-Coś się stało?
-Nie ,wszystko w porządku.
-Lucy przykro mi z powodu tego co się stało i cieszę ,że zgodziłaś się przyjąć naszą pomoc.
-To ja dziękuję,że mnie przygarnęliście.
-Późno już,lepiej idź spać.
Posłuchałam go.Spało mi się wygodnie.Rano obudziłam się o 10.Zeszłam na dół.W kuchni na stole była kartka.
"Lucy mama jest w pracy i wróci wieczorem.Ja musiałem coś załatwić na mieście i pójdę do twojej mamy uzgodnić co ze szkołą.Spokojnie nie powiem gdzie jesteś.W tym czasie możesz się bardziej zapoznać z domem.W końcu mieszkasz w nim.Lodówka jest twoja.
Daniel"
Uśmiechnęłam się do siebie.Jednak nie byłam głodna.Dziś znów zdecydowałam się na sukienkę.


Kiedy wyszłam z łazienki zauważyłam ,że jest jeszcze na górze pomieszczenie.Weszłam po małych schodkach przez dach i znalazłam się na strychu.Było tu pełno rzeczy jednak moją uwagę przykuł duży przedmiot w oddali, po prawej stronie,przykryty materiałem.Podeszłam do niego i odsłoniłam go.Był to stary fortepian. Usiadłam i zaczęłam grać melodią,którą grał mi tata,gdy byłam mała.
Z moich oczu wydostała się pojedyncza łza.Nagle poczułam czyjąś dłoń na swoim ramieniu.

1 komentarz:

  1. Ąaaaaaaaaaaaaaaaaa jakmcudowny rozdział :D :D :D :D :D :D :D ● :D :D :D :D :D :D :D :D ●


    x)x)x)
    CZEKAM NA NEXT

    OdpowiedzUsuń