Music

sobota, 5 kwietnia 2014

Rozdział 2

-Nie poddam się rozumiesz?
- Nick zdradziłeś mnie, nigdy nie kochałeś ,oszukiwałeś. To koniec zrozum to do cholery !
-Ni...
-Nie słyszałeś co powiedziała?- usłyszeliśmy męski ,rozwścieczony głos.
-Nie wtrącaj się pajacu.To nie twoja sprawa, a poza tym uciekaj póki nic ci nie zrobię chucherko.
Chłopak podszedł do Nicka i uderzył w twarz pięścią. Nick upadł na ziemię. Chłopak zaczął go okładać pięściami. Nick miał rozciętą wargę z której sączyła się pomału krew. Ale chłopak dalej go okładał. Podbiegłam do niego i z wielkim trudem odciągnęłam od Nicka.
-Zostaw go!
Wydarłam się na chłopaka. On patrzył na mnie swoimi ciemnozielonymi tęczówkami od złości ,a loki opadały mu na czoło. Dłonie dalej były złożone w pięść. Ciężko oddychał. Niewątpliwie wykończyła go ta niby wygrana bójka. Podeszłam do Nicka i pomogłam mu wstać,ale wyszarpał rękę i odszedł zły. Zostałam sama z tym chłopakiem.
-Co w ciebie wstąpiło?! Po co go biłeś?!
-No chyba nie chciałaś ,żeby ciebie pobił ,a był bardzo chętny albo to tego albo do gwałtu jak wolisz.
-Prosiłam cię o pomoc?! Nie! Więc po co się wtrącałeś?!
-By ci pomóc.
-Nie potrzebuje pomocy. Wszyscy jesteście tacy sami.
powiedziałam i odeszłam. Szłam uliczkami ,humor jakoś mi się poprawił.Ale nie mógł utrzymać się na wiecznie. Zaczął padać deszcz.Jednak szłam dalej. Mój dom był tak blisko ,a tak daleko. Nagle zatrzymało się przy mnie auto,a szyba opuściła.
-Nie odczepisz się ode mnie?!
-Nie, wsiadaj bo przemokniesz do suchej nitki.
-Do aut obcych się nie wsiada ,nie uczyła cię tego mama?
-Może uczyła, a może nie. Nie pamiętam. Wsiadaj no.
W końcu wsiadłam do tego auta. Jechaliśmy w milczeniu. 
-Daj komórkę.
-Po co?
-Daj komórkę.
-Nie, masz swoją więc od mojej się odczep.
-Daj tą cholerną komórkę-prawie wrzasnął.
Dałam mu ją ,a po chwili mi ją oddał i zatrzymał się pod moim domem.
-Nie pytaj skąd wiem gdzie mieszkasz,bo to dla ciebie nie istotne i lepiej żebyś nie wiedziała.
Bez słowa wyszłam . Przestało już padać. Jak na złość. Weszłam do domu. Ściągnęłam buty i poszłam na górę. Wyciągnęłam z szafy piżamę i wzięłam prysznic. Gdy wyszłam z łazienki od razu położyłam się spać.Rano obudziłam się o 7:15. Mój budzić zaczął szwankować. Szybko się ubrałam i spakowałam wszystko do torby. Jak opętana pobiegłam na przystanek by pojechać do szkoły. Zdążyłam w  ostatniej chwili. Usiadłam na samym końcu i włączyłam muzykę.Wysiadłam na przystanku i spokojnie doszłam do "Oxford" -mojej szkoły. A w niej wszystko to samo. Ta sama szafka,te same korytarze, ci sami nauczyciele i te same twarze. Wymalowane lale ,które twierdzą ,że są fajne. Lekcje dzisiaj były nudne,a bynajmniej dla mnie. W ogóle nie słuchałam nauczycieli. Ostatni dzwonek jaki dzisiaj usłyszałam. Nareszcie mogę iść do domu. Dzisiaj świeciło słońce. Było ciepło i przyjemnie więc spokojnie mogłam się przejść. Pojadę najwyżej kolejnym autobusem do domu. Jednak musiałam zmienić plany. Wyszłam ze szkoły zeszłam po schodkach i mój optymizm zwóz zgasł. Przed szkołą czekał na mnie ten sam chłopak.
 
-Zostawisz mnie w końcu w spokoju.
-Nie, zamierzam dzisiejszy dzień spędzić z tobą.
-A nie wolisz z jakąś panienką.
-Z takimi jak w tej szkole to nie. Cisz się przy mnie nie jesteś jedną z nich.
-Właśnie kiedy jestem przy tobie ,one widzą we mnie dziwkę.
-To nie jesteś nią na co dzień?
...  

1 komentarz: