Music

piątek, 11 kwietnia 2014

Rozdział 5

-Zapomnij o mnie! -A co jeśli nie potrafię?! Co jeśli cię kocham i na zawsze zamieszkałaś w moim sercu?! -Nigdy w nim nie byłam Harry.
-Jesteś w nim.Kocham cię rozumiesz?
-Nie mogę ci zaufać Harry.Wybacz...
-Co mam zrobić,abyś uwierzyła,że nie widzę świata poza tobą.
-Nic.Nie uwierzę,za bardzo mnie zraniłeś.
-Broniłem cię przed tym ciołkiem...
-Nick nie jest ciołkiem.
-Ta ,wmawiaj sobie tak dalej a daleko zajedziesz,nie ważne,broniłem cię przed nim...
-Ale ci nie kazałam...
-Broniłem cię przed nim,poznaliśmy się,zaufałem ci,nie okłamuje...
-Czyżby?
-Tak ,nie okłamuje Lucy... sprawiłaś ,że na mojej twarzy od tak dawna zagościł uśmiech,czemu więc do cholery nie chcesz mi pozwolić się wytłumaczyć?
-Bo wiem,że to nie będzie prawda,że jeszcze bardziej mnie zranisz,że tylko stracę swój czas.Harry to nie ma sensu...
-Uwielbiam kiedy wymawiasz moje imię.
-Zapomnij o mnie.
-Nie potrafię,bywam zbyt ostry,ale kocham cię ,daj mi się wytłumaczyć.
-Gdybyś nic przede mną nie ukrywał nie musiałbyś...
-Wcześniej miałem dziewczynę,ale co noc inną,taka prawda.Rose była jedną z nich.Kiedy zerwałem z nią kontakty ,w sumie to po tej nocy, postanowiła ,że się zemści.Jest fotografem i dziennikarką i wykorzystuje to ,żeby zniszczyć mi życie.
-Więc były też inne...?
-Tak.Cały czas szukałem tej , z którą byłbym w stanie spędzić życie. Wyszło ,że z żadną i z każdą zrywałem kontakt po jednej nocy.Więc uwierz mi ,że cię na prawdę kocham ,bo to już czwarty dzień,cały czas patrze na ciebie,obserwuje,wiem co robisz w danym dniu,w danej chwili, w danym miejscu, nie spałem jeszcze z tobą,nawet nie byłam w twoim domu,i dalej mam ciebie w kontaktach i ty mnie też.
Nie mogłam uwierzyć w to co mówił.Złożył namiętny pocałunek na moich ustach.Poszliśmy się przejść.Trzymaliśmy się za dłonie.Kocham go i może jednak coś z tego będzie.
-Powiedz mi coś o twojej rodzinie.
-Ymmm Harry ...
-Ja cię nie zmuszam,ale chciałbym coś wiedzieć.
Głośno westchnęłam.
-Kiedy miałam siedem lat rodzice...rozwiedli się.Nie miałam za ciekawego dzieciństwa.Byłam tarmoszona.Raz u mamy raz u taty,coraz mniej znajomych z tego powodu.Za bardzo zaufam ludziom i się im zwierzyłam i to było przyczyną samotności.Rodzeństwa nie mam ,to też mnie osłabiło.Ciężko mi było znaleźć słońce w burzy mojego życia.
-Rozumiem.
-A co ty mi o swojej rodzinie powiesz?Znajomych ,przeszłości.Myślę ,że dużo o tobie nie wiem.
-To prawda,mało o mnie wiesz.O rodzinie mogę ci powiedzieć prawie tyle co ty. Widziałem ją ostatni raz kiedy miałem 13 lat.Mieszkałem wtedy u siostry ,do 15 lat. Wtedy widziałem ją po raz ostatni.Od tamtej pory nie widziałem ich i mam im to zazłe.
-Czemu?
-Bo to oni mnie zostawili,nie ja się wyprowadziłem.Od kiedy miałem 15 lat zacząłem zarabiać,próbować się utrzymać jakoś przy życiu,które kopało mnie mocno w dupę.A do tego miałem przyjaciele,który był ze mną wtedy kiedy byłem skazany na siebie.
-I co z nim?
-Zginął w wypadku samochodowym.
-Przykro mi.
-Jakoś sobie dałem radę.Musiałem.Nie mamy wpływu na to co było...
Spacerowaliśmy ulicami rozmawiają i poznając siebie jeszcze bardziej,ale wiedziałam,że mimo wszystko będzie nam ciężko,mi i jemu,zaufać i zwierzyć się w pełni. Zawsze będziemy mieli jakąś tajemnicę i to może być przyczyną naszych kłótni.Wróciłam do domu,sama.Było koło 18.Otworzyłam drzwi i...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz