Music

niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 7

 A ja kocham Cię wiesz,jeszcze nie raz to powtórzę.
Jesteś mą drugą połówką,czekałaś na mnie najdłużej/Peja
Było już ciemno.Poszłam do lasku.Nie było to chyba zbyt mądre.
-Widzę,że Styles szybko pokazał swoje oblicze...-usłyszałam za sobą.
Odwróciłam się i zobaczyłam za sobą trzy osoby.Jedną dziewczynę i dwóch chłopaków.Ciężko było ich rozpoznać,bo ciemna gęstwina otoczyła świat.Wytężyłam wzrok i dostrzegłam,że jednym z chłopaków był Nick,a ta dziewczyna to chyba była Rose.

Trzeciego chłopaka nie poznałam.
-O co wam chodzi?
Zauważyłam,że Nick,Rose i te chłopak ,mają broń.Zaczęłam się powoli cofać, a oni przybliżać.W końcu zaczęłam uciekać.Wbiegłam w głąb lasu.Słyszałam szepty,trzask gałęzi,ciche kroki.Cisza...serce biło mi jak oszalałe i miałam wrażenie ,że ono zdradzi moje położenie.Znów szepty,szelest gałęzi i kroki.Zaczęłam znów biec.Wtedy ktoś mnie pociągnął za rękę i położył dłoń na ustach.Kiedy się uspokoiłam uwolnił mnie.Popatrzyłam się w jego oczy.Harry?!
-Co ty tu robisz?-szepnęłam.
-Ratuje ci życie.
Nastąpiła cisza.Powiał chłodny wiatr.Zrobiło mi się lekko chłodno bo byłam w krótkim rękawku.
 Harry dał mi swoją bluzę.Dopiero teraz zauważyłam ,że on też ma broń.
-Przepraszam,że przeszukiwałem twój telefon.To nie tak,że ci nie wierzę,ale chciałem cię chronić...właśnie przed nimi.-wyszeptał.
Złożył na moich ustach pocałunek.Usłyszeliśmy coraz szybsze i głośniejsze kroki.Wstaliśmy,jeszcze chwilę nasłuchiwaliśmy i bez żadnych słów,spojrzeń, porozumień czy kontaktu pobiegliśmy w tym samym czasie i w tym samym kierunku.Wiadome miałam już dość tego uciekania przed Nickiem i miałam dość uciekania,ale podobają mi się takie sytuacje jak w filmach.Potajemne akcje i tak dalej.Wróciliśmy do domu.Tamta trójka na pewno też już zrezygnowała.Mieszkanie miałam duże.Harry mógłby spać w innym pokoju,ale ja chciałam,żeby spał ze mną.Sama nie wiem kiedy się do niego tak przywiązałam.Mija piąty dzień,a ja już nie wyobrażam sobie,abym go w ciągu dnia nie zobaczyła chociaż raz.Wzięłam piżamę i poszłam do łazienki.Było już późno.Ten dzień był na prawdę ciężki.Dobrze,że już się skończył.Kiedy byłam w samej bieliźnie poczułam,że ktoś mnie obejmuje od tyłu.Czułam Harry'ego dotyk,zapach i oddech na szyi.
-Pięknie wyglądasz.
Składał drobne pocałunki na mojej szyi ,obojczyku.
-Harry,proszę.
Przestał mnie całować,ale cały czas obejmował mnie w tali.Odwrócił mnie i wyszeptał do ucha:
-Poczekam.
Przygryzł płatek mojego ucha,a ja wtuliłam się w niego jak bezbronne dziecko.Zamknął mnie w swoich objęciach.Dawno nie byłam tak blisko ukochanej osoby.Nick mnie podle wykorzystał i nigdy mu tego nie wybaczę.Wzięłam prysznic i poszłam z Harrym spać.Zasnęłam wtulona w zielonookiego loczka.Kiedy rano się obudziłam nie było go przy mnie.Dziś była sobota,więc zajęć nie ma.Zeszłam na dół,a na blacie w kuchni była kartka.
"Wpadnę po południu słoneczko.Kocham cię ,do zobaczenia. xx Harry"
Otworzyłam lodówkę.Pustka.Ubrałam się,zjadłam na śniadanie płatki i poszłam zrobić zakupy.Kiedy wracałam z zakupów,przy jednym ze sklepów,zobaczyłam Harry 'ego,który całował jakąś dziewczynę.Wróciłam do domu.W moich oczach pojawiły się łzy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz