Music

środa, 7 maja 2014

Rozdział 21

Właśnie w tej sekundzie ktoś umarł.W tej sekundzie ktoś się narodził.W tej sekundzie ktoś walczy o coś,co ma każdy z nas,coś co jest tak naprawdę najważniejsze-życie.Przyznaj się,czekasz na coś,co tak na prawdę nigdy się nie wydarzy.Przyznaj się,że nie potrafisz docenić tego,na co właśnie patrzysz.Nie umiesz zadbać o siebie,a co dopiero o drugiego człowieka.Pogłębiająca się rana na twoim sercu mogłaby być zaszyta,gdybyś tylko chciał.Uważnie spojrzyj na swoje odbicie w lustrze i zadaj sobie pytanie:czy jesteś szczęśliwy?
Zwolnij.Zastanów się i żyj chwilą.Ciesz się każdą chwilą jakby była ostatnia.
Obok mnie przebiegła dziewczyna i wpadła w ramiona loczka,a jego twarz od razu się rozpromieniła.Przeszłam obok nich i poczułam jak bardzo to boli.Patrzyłam jak są szczęśliwi i nie zwracają uwagi na innych.Na co ja liczyłam?!

Przecież to Harry.I pomyśleć ,że ja byłam taka jak ta dziewczyna.Zapatrzona w niego,myśląc że to szczere.Poszłam dalej przed siebie.Założę się,że już o mnie zapomniał.Wróciłam do domu.Rozpakowałam ciuchy i rzeczy.Postawiłam obrazek z tatą na stoliku w sypialni i usiadłam na łóżku.
-Och tato... brakuje mi ciebie.W co ja się wpakowałam...Na co ja tak liczyłam?Przecież ja mam pecha od małego.Nigdy nie będę miała spokojnego życia.
Zeszłam na dół i zrobiłam sobie herbatę.Usiadłam w salonie i nie wiedziałam co ze sobą zrobić.Zwykle to się kłóciłam z Harrym,albo mieliśmy misję,czy robiłam coś innego,co było równie powalone.A teraz?Usłyszałam pukanie do drzwi.Niechętnie podeszłam do nich i je otworzyłam.Gdy tylko zobaczyłam osobę,która za nimi stała,chciałam je zamknąć,ale zatrzymał je nogą.
-Wpuść mnie.
-Nie!
-Nalegam.
Zniechęcona w końcu go wpuściłam.Usiedliśmy na kanapie.
-Czego chcesz?
-Słuchaj to co widziałaś na lotnisku...chodzi mi o mnie i o Rose...
-Aha czyli to była Rose?!Nie no nieźle sobie radzisz Harry!Jak ci ze mną nie wyszło to kolejną kurwę owinąłeś sobie wokół palca!Wstałam i poszłam do kuchni.
-O co ci chodzi?
-O ten tramwaj co nie chodzi... Głupi się nie pytaj.
-Lucy...-podszedł do mnie i objął w talii.Od razu go odepchnęłam.
-Nie cierpię Rose od mojego snu.A ty się do mnie nie przymilaj!Z nami koniec!
-No ale Lucy...
-Harry,to koniec! Powiedziałeś mi przez telefon wszystko co chciałeś i tyle mi wystarczyło.Nawet nie miałeś odwagi,aby powiedzieć mi to prosto w twarz,a z resztą co się przejmujesz?Między tobą a Rose układa się bajecznie. Chociaż wam.
 
...A teraz wyjdź.Muszę się przyzwyczaić do ciszy w moim życiu.
-To chociaż zostańmy przyjaciółmi i nie skreślaj mnie na zawsze...

1 komentarz:

  1. Nie no dziewczyna ja już na prawe nie mam do ciebie sił !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    po raz kolejny raz kończy rozdział w takim momencie !!!!! Ja nie wiem co ja ci zrobie ,a le wiem tyle , że będziesz cierpiec !!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń